facebook
YouTube

Parafia katedralna św. Floriana i św. Michała Archanioła w Warszawie

Tylko dla grzeszników (Postanawiam poprawę)

Naucz mnie, Panie, drogi Twoich ustaw,
bym ich przestrzegał do końca.
Ucz mnie, bym przestrzegał Twego prawa
i zachowywał je całym sercem. (z Psalmu 119)

Konsekwencją żalu za grzechy jest chęć poprawy. „Chciałbym się poprawić, zmienić. Tak w ogóle, ze wszystkiego. Żeby być lepszym…” – postanawiamy sobie poprawę. A co z tego wynika? Najczęściej niewiele. Bo od pobożnych życzeń do przemiany serca i zmiany życia droga nie jest wcale taka prosta! Potykamy się o rozmaite przeszkody w nas samych (taki jestem nerwowy… znów ogarnia mnie zniechęcenie…) i wokół nas (czy nasi bliscy zawsze nam pomagają „wieść życie ciche i spokojne”?) Wszystko zdaje się kręcić w kółko: mija dzień za dniem, lata lecą… a my wciąż tacy sami, i grzechy bliźniaczo podobne przy kolejnych spowiedziach. Czy jeszcze wierzymy, że potrafimy się zmienić?

Zdroworozsądkowe spojrzenie na nasze codzienne, powszednie grzechy podpowiada, że nie biorą się one przypadkiem – są w nas głęboko zakorzenione, w naszym sercu. A ponieważ charakter nie zmienia się nam z dnia na dzień, a dni bywają tak podobne jeden do drugiego – to i nasze grzechy są najczęściej takie same. Po prosu nasze. Nie dziwmy się więc rzeczom oczywistym! Pamiętajmy też, że to Bóg (który jest Największym Realistą, bo zna rzeczywistość jak nikt inny) wzywa nas do nawrócenia – a więc jest ono możliwe. Czyż Bóg-Realista mógłby karmić nas złudzeniami albo żądać od nas rzeczy niemożliwych?

Czyniąc postanowienie poprawy pamiętajmy o kilku podstawowych zasadach:

  1. Oparcie w Bogu Skoro nawrócenie jest odwróceniem się od grzechu i zwróceniem się ku Bogu, to postanowienie poprawy właśnie tego musi dotyczyć. Nasze wysiłki w „reformowaniu siebie”, jeśli nie są mocno zakorzenione w Bogu, skazane są na niepowodzenie. Co więcej – tracą swój cel. Powierz Panu swą drogę, zaufaj Mu, a On sam będzie działał (Psalm 37). Bez modlitwy, naszej zwykłej codziennej modlitwy, nic nam z postanowień nie wyjdzie. To Bóg jest zbawcą!

Czasem ktoś próbuje się poprawić na jakiś czas, trochę jakby zapominając o Bogu, na przykład „Nie będę pił wódki w poście”. Czy nie jest wtedy pociechą myśl, że niedługo Wielkanoc, a wtedy już będzie można sobie pozwolić? Takie ćwiczenie w cnocie, któremu przyświeca nadzieja pogrzeszenia w przyszłości…

Nawrócenie to nie próba wytrzymałości (choć warto się przekonać, że mogę wytrwać, a wysiłek się opłaca), ale zwrócenie ku Bogu!

  1. Realizm Złudzenia i fałszywe nadzieje szybko prowadzą do rozczarowań i zniechęcenia. Dlatego warto być realistą i zdawać sobie sprawę ze swoich wad, problemów, zahamowań i trudności. To, co do tej pory było dla mnie problemem i prowadziło do grzechu, zapewne nie zniknie po spowiedzi. Pokusy też nie odejdą bezpowrotnie… Trzeźwa ocena sytuacji (ale wystrzegajmy się widzenia wszystkiego w czarnych barwach) jest konieczna, by nasze postanowienia nie były oderwane od rzeczywistości.
  2. Postanowienie to nie obietnica Niektórzy mówią w zakończeniu spowiedzi „obiecuję poprawę”. Lepiej jest mówić o postanowieniu (tak zresztą jest w formule spowiedzi), które jest pragnieniem dochowania wierności Bogu. Skoro jesteśmy świadomi swych grzechów i choć trochę pokorni, cóż możemy obiecać Bogu? Nie bądźmy zbyt ufni w moc swego słowa, nie pierwszy raz zgrzeszyliśmy… A Bóg przebacza nam nie dzięki naszym obietnicom i zapewnieniom, lecz dzięki swemu miłosierdziu.
  3. Konkret Od postanowień ogólnych i górnolotnych w stylu „chciałbym być lepszy i bardziej święty” lepsze są konkrety. Niech wyjaśnią to trzy proste przykłady:

– pluszowy miś (czy inna maskotka) włożony pod poduszkę przypomni rano: zacznij dzień od modlitwy!

– szczera rozmowa z chłopakiem/dziewczyną jest koniecznym warunkiem przeżywania swej miłości w czystości serca i czynów. Bez wspólnie podjętego postanowienia i przyjęcia odpowiedzialności za siebie nawzajem się nie obejdzie.

– bardzo pomaga modlitwa i zawierzenie Bogu trudnych spraw w konkretnych sytuacjach, na przykład wracając z pracy do domu (a różne bywają powitania w progu…) warto zmówić choćby jedno Zdrowaś Maryjo.

Zawsze można znaleźć próbę wyjścia z sytuacji i lekarstwo na naszą ludzką słabość i grzech!

  1. Tworzenie dobra Nawrócenie to nie tylko walka ze złem, ale tworzenie dobra. Ideałem nie jest jedynie brak grzechu, ale miłość! Szukajmy więc okazji, by okazywać sobie wzajemną miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie – to są owoce Ducha Świętego (List do Galatów 5, 22-23).

          Rachunek sumienia, żal za grzechy i postanowienie poprawy to nasze przygotowanie do sakramentu pokuty. Gdyby tego przygotowania brakowało, nie dziwmy się, że dotychczasowe spowiedzi nas nie uzdrowiły w jakiś cudowny sposób. Pan Bóg nie chce nas wyręczać w tym, co mamy zrobić sami… A o spowiedzi czyli wyznaniu grzechów – w następnym odcinku. Zapraszam!

Parafia katedralna św. Floriana i św. Michała Archanioła w Warszawie